6.
Obudziłam się leżąc przy Damone. Lubię takie poranki. Podniosłam się, ale on nic nie poczuł. Wstałam i poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam. Zeszłam na dół. Usiadłam przy stole i patrzyłam się przez okno. Słońce świeciło, a niebo było bezchmurne i błękitne. I wtedy jakaś postać stanęła przed mną. Popatrzyłam się na nią. Była to młoda kobieta o długich rudych włosach i niebieskich oczach. Ubrana była w białą bluzkę i czarną spódnicę. Na nosie i policzkach miała drobne piegi.
-Wiem że mnie widzisz.-Powiedziała zjawa.
-Dziwne, ja też to wiem.-Odpowiedziałam z sarkazmem.
-Śmieszne, musisz mi pomóc.
-To też wiem. W czym?-Zapytałam.
-Muszę odnaleźć mojego chłopaka i z nim porozmawiać.-Powiedziała.
-A mogę wiedzieć jak masz na imię?-Spytałam i wstałam z krzesła.
-Znasz mnie. Na pewno. Trochę się zmieniłam.-Powiedziała, rzeczywiście kogoś mi przypominała.
-Vicki.-Powiedziałam przestraszona.
-Widzisz Eleno, znasz mnie.
-Przeczesz Bonnie cię odpędziła.-Powiedziałam zagubiona.
-Widocznie nie zadziałało.-Odpowiedziała z uśmiechem.-Musisz mi pomóc dostać się do Jeremiego.
-Nie.-Powiedziałam stanowczo.
-Zrobisz to. Wiem że jest z Bonnie, ale chce mu tylko coś powiedzieć.-Powiedziała ze smutną miną.
-Dobra, ale tylko ten jeden, jedyny raz.-Odpowiedziałam, a Vicki zniknęła.
Poszłam na górę do mojej sypialni. Damon już nie spał, leżał na łóżku i patrzył się na mnie.
-Z kim rozmawiałaś?-Zapytał, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Z nikim tak sobie.-Powiedziałam. I usiadłam obok niego. Wiem że zabrzmiało to dziwnie.-Muszę iść do Bonnie. Idziesz ze mną?-Zapytałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Nie muszę iść do Stefana.-Odpowiedział.
-Nie muszę iść do Stefana.-Odpowiedział.
~*~
Siedziałam z Bonnie na werandzie. Piłyśmy zieloną herbatę i rozmawiałyśmy. Opowiedziałam jej co mi się przytrafiło i o Vicki. I o tym że Vicki chciała się spotkać z Jeremim. I o kobiecie która mi dała dar. Bonnie wysłuchała i jedyne co powiedziała to ''Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Vicki już jest po dobrej stronie. I nic nam nie zrobi.'' Rozmawiałyśmy jeszcze trochę, kiedy znów zauważyłam Vicki. Tym razem do porozumiewania wystarczyły myśli.
Vicki-Daj mi się spotkać z Jeremim.
-Zaraz.
Poprosiłam Bonnie żeby poprosiła tu Jeremiego. Przyszedł do mnie i przywitał się. Bonnie poszła do kuchni.
-Jeremi, Vicki chce z tobą pozmawiać.-Powiedziałam spokojnie.
-Vicki nie żyje.-Usłyszałam odpowiedz mojego brata, a na twarzy Vicki zauważyłam smutek i ból.
-Ona nie żyje, ale jest tu jej duch.-Powiedziałam.
-Od kiedy widzisz duchy?-Zapytał.
-Od wczoraj, proszę ona chce żebyś ją wysłuchał.
-No dobrze.-Odpowiedział Jeremi.
Vicki- Dziękuje już nie trzeba mi będzie twojej pomocy.
W jednej chwili Vicki zmaterializowała się i stanęła przed Jeremim.
-Przepraszam.-Powiedziała Vicki i zniknęła.
-Co to było?-Zapytał zszokowany Jeremi.
-Vicki. Teraz odeszła. Chciała cię przeprosić.-Powiedziałam i przytuliłam go.
-Wiem.-Odpowiedział Jeremi.
Siedziałam jeszcze trochę u Bonnie, po czym poszłam do domu. Zastała mnie nie miła niespodzianka. W moim domu, w salonie siedziała Rebekah z Lilli, a obok siedział Stefan. Chciałam się zawrócić, ale był już za późno widzieli mnie.
-Cześć.-Powiedziałam. Damon wychylił się zza futryny drzwi od kuchni.
-Hej.-Powiedział Stefan.
-Witaj Eleno.-Uśmiechnęła się do mnie Rabakah. Lilli jest taka podoba na Stefana.
-Zaraz wracam.-Powiedziałam i weszłam z szybkością na schodach. Weszłam do łazienki i popatrzyłam się w lustro. Co oni tu robią? Dobra trzeba się ogarnąć. Zostawiłam na górze torbę i zeszłam z powrotem na dół.- Już jestem.
Rozmawialiśmy ze sobą parę minut, nagle zadzwonił telefon, odebrałam. Wstałam i wyszłam na werandę.
-Witaj Eleno.-Usłyszałam głos Caroline.
-Cześć Caroline.-Przywitałam się.
-Idziemy dziś do klubu idziesz z nami? To znaczy zemną i Tylerem.-Powiedziała.
-No dobrze, a o której?-Zapytałam.
-Za godzinkę.-Spojrzałam na zegar, była osiemnasta.
-Dobra. To przyjedziesz po mnie?-Zapytała Caroline.
-No dobra.-Powiedziała moja przyjaciółka.-To pa.-Pożegnała się.
-Pa.-Odpowiedziałam.
Wróciłam do salonu. Stefan z Damonem dyskutowali o czymś, a Rabekah usypiała małą. Damon cały czas patrzył się na mnie. W końcu Lilli usnęła na rękach Rebeki. Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Rozmawialiśmy śmialiśmy się, minęło pół godziny. Stefan ze swoją rodziną już poszli. Damon siedział i oglądał telewizor. Usiadłam obok niego.
-Idę z Caroline na imprezę. Idziesz zemną?-Zapytałam.
-Nie chce mi się. Zostańmy tu.-Zaproponował Damon.
-No dobra tylko muszę zadzwonić do niej i powiedzieć że nie idę.-
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Caroline. Powiedziałam jej że nie chce mi się iść. Moja przyjaciółka tylko powiedziała ''To następnym razem.''. Siedziałam z Damonem w salonie przed telewizorem kiedy ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do nich. Poczułam znów ten zapach. Malina z cytryną. Katherine. Otworzyłam drzwi, ale odsunęłam się na tyle żeby nie mogła mnie dosięgnąć.
-Witaj Eleno.-Powiedziała Katherine...
_________________________________________________________________________________
Dziś trochę zamulam więc i taki rozdział, no ale nie może się coś ciągle dziać. Mam nadzieje że następny rozdział będzie lepszy.
Nowy rozdział jutro. Czyli 3 kwietnia. Zapraszam. :D
Edit: Nowy rozdział ukarze się 5 kwietnia.
-Wiem.-Odpowiedział Jeremi.
Siedziałam jeszcze trochę u Bonnie, po czym poszłam do domu. Zastała mnie nie miła niespodzianka. W moim domu, w salonie siedziała Rebekah z Lilli, a obok siedział Stefan. Chciałam się zawrócić, ale był już za późno widzieli mnie.
-Cześć.-Powiedziałam. Damon wychylił się zza futryny drzwi od kuchni.
-Hej.-Powiedział Stefan.
-Witaj Eleno.-Uśmiechnęła się do mnie Rabakah. Lilli jest taka podoba na Stefana.
-Zaraz wracam.-Powiedziałam i weszłam z szybkością na schodach. Weszłam do łazienki i popatrzyłam się w lustro. Co oni tu robią? Dobra trzeba się ogarnąć. Zostawiłam na górze torbę i zeszłam z powrotem na dół.- Już jestem.
Rozmawialiśmy ze sobą parę minut, nagle zadzwonił telefon, odebrałam. Wstałam i wyszłam na werandę.
-Witaj Eleno.-Usłyszałam głos Caroline.
-Cześć Caroline.-Przywitałam się.
-Idziemy dziś do klubu idziesz z nami? To znaczy zemną i Tylerem.-Powiedziała.
-No dobrze, a o której?-Zapytałam.
-Za godzinkę.-Spojrzałam na zegar, była osiemnasta.
-Dobra. To przyjedziesz po mnie?-Zapytała Caroline.
-No dobra.-Powiedziała moja przyjaciółka.-To pa.-Pożegnała się.
-Pa.-Odpowiedziałam.
Wróciłam do salonu. Stefan z Damonem dyskutowali o czymś, a Rabekah usypiała małą. Damon cały czas patrzył się na mnie. W końcu Lilli usnęła na rękach Rebeki. Usiedliśmy wszyscy na kanapie. Rozmawialiśmy śmialiśmy się, minęło pół godziny. Stefan ze swoją rodziną już poszli. Damon siedział i oglądał telewizor. Usiadłam obok niego.
-Idę z Caroline na imprezę. Idziesz zemną?-Zapytałam.
-Nie chce mi się. Zostańmy tu.-Zaproponował Damon.
-No dobra tylko muszę zadzwonić do niej i powiedzieć że nie idę.-
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Caroline. Powiedziałam jej że nie chce mi się iść. Moja przyjaciółka tylko powiedziała ''To następnym razem.''. Siedziałam z Damonem w salonie przed telewizorem kiedy ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do nich. Poczułam znów ten zapach. Malina z cytryną. Katherine. Otworzyłam drzwi, ale odsunęłam się na tyle żeby nie mogła mnie dosięgnąć.
-Witaj Eleno.-Powiedziała Katherine...
_________________________________________________________________________________
Dziś trochę zamulam więc i taki rozdział, no ale nie może się coś ciągle dziać. Mam nadzieje że następny rozdział będzie lepszy.
Edit: Nowy rozdział ukarze się 5 kwietnia.